Nieścisłe stwierdzenia lub treści oparte na wprowadzających w błąd informacjach rozchodzą się błyskawicznie w mediach społecznościowych i stają się przyczyną przemocy. Czasami treści zawierające błędne informacje mają konsekwencje zagrażające życiu. Zwłaszcza gdy chodzi o zrozumienie nauki i podejmowanie decyzji zdrowotnych.

Jednak część naukowców społecznych podniosła pytanie, czy usunięcie danej treści jest ostatecznym rozwiązaniem. Twierdzili oni, że usuwanie informacji może wyglądać bardzo podobnie do cenzury i może zniechęcić ludzi do podnoszenia głosu w jakiejkolwiek kwestii. Wspomnieli również, że fakty nie powinny być kwestionowane, co może być ważnym dowodem przyszłych zmian.

Najstarsza na świecie nieprzerwanie działająca instytucja naukowa Royal Society rzuca wyzwanie najnowszym sposobom przekazywania informacji. Sugerują, aby media społecznościowe dostosowały swoje algorytmy tak, aby mogły zapobiegać szybkiemu rozpowszechnianiu wprowadzających w błąd treści. Zalecają podjęcie kroków przeciwko osobom, które zarabiają na fałszywych informacjach.
Royal Society twierdzi, że „usuwanie treści może zaostrzyć poczucie nieufności i zostać wykorzystane przez innych do promowania treści dezinformacyjnych.” To „może spowodować więcej szkody niż pożytku, kierując treści dezinformacyjne (…) w stronę trudniejszych do odnalezienia zakątków internetu”.

Jednak eksperci, którzy pracują nad sposobem rozprzestrzeniania się dezinformacji w sieci, nie zgodzili się z tym twierdzeniem. Wciąż uważają, że usuwanie treści jest najlepszym rozwiązaniem, gdy są one bardzo szkodliwe, wyraźnie błędne i rozprzestrzeniają się bardzo intensywnie.